Głodówka, dzień 3

Mija trzeci dzień głodówki. Trudno mi teraz o wpół do 22 coś sensownego napisać, ale spróbuję chociaż lekko nakreślić ten dzień.

Obudziłem się we wnęce przy wejściu do Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki czasu”, a kończę dzień i wydaje mi się, że też tu pójdę spać, pod wejściem do Teatru im. Wilama Horzycy. Obie instytucje są związane z, co najmniej, kontrowersyjnymi konkursami na ich dyrektorów (nie wtajemniczonym polecam prześledzić historię tych konkursów).

W ciągu dnia ponownie rozmawiało ze mną dużo ludzi, którzy chcieli się spytać o co chodzi, jaki cel ma ta głodówka. Wydaje mi się, że dzięki tym rozmową, dzięki zarówno tym pozytywnym i negatywnym opiniom, coraz bardziej czuję jej sens. Przyznam się, że przed rozpoczęciem Głodówki miałem mnóstwo wątpliwości. Zacznę od takiego indywidualnego, jednostkowego podejścia – mam swoje życie, prace w półświatku artystycznym, w którym jakoś muszę manewrować by móc dzięki sztuce przeżyć, a robiąc Głodówkę mogę naprawdę wytrącić się z życia. Na dodatek mogę się nabawić problemów zdrowotnych i osłabić niejako zdolność do pracy.

Nie wiedziałem także jaki będzie odbiór tego działania, bałem się, że zostanę odebrany tylko jako artysta z kolejnym szalonym projektem odklejonym od rzeczywistości, ale dzięki tym rozmowom uświadamiam sobie coraz bardziej, że to ma sens. W masie protestów, demonstracji i akcji zaczyna mieć sens poruszenie świadomości społeczeństwa. Mówię, że społeczeństwa, ponieważ nie wierzę, że rządzący czy decydenci zmienią swój wektor ruchów.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *