Elbląg, Polska, 2013-2015
Dom, czyli marzenie każdego młodego człowieka, który nie posiada pieniędzy na ziemię, materiały, budowniczych i jego utrzymanie. DOM to projekt artystyczno-społeczny na jednym z elbląskich osiedli, który zakładał budowę domu mieszkalnego “z niczego”, tzn. z materiałów znalezionych bądź też pozyskanych od lokalnej społeczności czy przedsiębiorców. Budowniczymi były szczególnie dzieci i młodzież, ze względu na to, że większość z nich nie wyjeżdzała z Elbląga w okresie wakacyjnym. Pojawiali się także dorośli z osiedla oraz wszyscy chętni elblążanie. Z czasem zawiązała się współpraca z osadzonymi z elbląskiego Aresztu. Oczywiście DOM budował także sam artysta, który przez cały czas trwania budowy (cztery miesiące) mieszkał najpierw w namiocie na osiedlu, by przenieść się do wybudowanego obiektu.
DOM był projektem zakładającym intensywny, pogłębiony i długoterminowy kontakt artysty z mieszkańcami Osiedla Kopernika – jednego z elbląskich blokowisk uznawanych za mało bezpieczne miejsce. Początkowo projekt planowany był na trzy miesiące wakacyjne, ale rozciągnął się do prawie dwóch lat. Punktem wyjścia do kontaktu i dalszego działania było pojęcie i zrozumienie słowa dom. Dom postrzegany jest inaczej przez każdego z nas, ale zarazem większość pragnie go posiadać. Te dążenie jest zarówno naturalne gatunkowi ludzkiemu jak i konstruowane społecznie. Od samego początku nie ważne było więc co powstanie materialnie, a co się zadzieje. Celem była długoterminowa i bezkompromisowa animacja i współpraca z mieszkańcami w oparciu o ich pomysły.
Praca rozpoczęła się od przywitania i nawiązania kontaktu ze społecznością. Dla tego celu pomocne były narzędzia wcześniejszego projektu „Chętnie pomogę”, w którym artysta oferował mieszkańcom pomoc w postaci swoich umiejętności. W praktyce duża grupa dzieci z osiedla chciała mieć na koszulce odbity szablon „Chętnie pomogę”, z którymi później artysta chodził po osiedlu mówiąc o tym kim jest i o swojej koncepcji. Czasem udało się komuś pomóc, ale ważniejsze było zaistnienie i zdobycie sympatii. Był to czas zapoznawania się z osiedlowym rytmem życia, pierwszych kontaktów, rozmów, ciągłych zabaw oraz małych działań animacyjnych z dzieciakami, które zresztą szybko stały się najaktywniejszą grupą społeczną w projekcie. Kolejnymi etapami działania były rozmowy i spotkania o tym, czym jest dom. Z czasem wyklarowała się chęć fizycznego urzeczywistnienia naszych idei, czyli zbudowanie czegoś. Od tej pory cała animacja opierała się na budowie, projektowaniu, poszukiwaniu materiałów i nieodłącznym, ciągłym kontakcie. Początkowo była budowana wiata i meble do wiaty, a później już właściwy DOM, czyli 25 metrów kwadratowych osiedlowej przestrzeni.
DOM powstał w przeciągu trzech miesięcy. Wytworzyła się wokół niego wspólnota na osiedlu: dzieciaków, młodzieży, rodziców i osób pomocnych oraz po prostu przychylnych. Od tego momentu cały projekt obracał się wokół tego, czym może być ten DOM dla osiedla, kto chce w nim działać, na jakich zasadach i po co. DOM pełnił rolę oddolnego osiedlowego domu kultury. Projekt konstytuował się na bieżąco, powstawały różne działania i inicjatywy. Znajdywali się także nowi sprzymierzeńcy, a co za tym idzie – nowe wspólne projekty w oparciu o uniwersalną ideę animacji i współpracy z lokalną społecznością osiedla, na którym wcześniej nie działo się wiele inicjatyw kulturalnych.
Koniec DOMu związany był z coraz częstszym brakiem obecności głównego prowodyra projektu, czyli artysty i brakiem stałego dorosłego opiekuna obiektu, która była spowodowana ciągłym niedoborem funduszy na dalsze działania. Z czasem należało uznać chęć dojrzewającej młodzieży do samodzielnego zarządzania przyszłością projektu. Młodzież na określonych zasadach uzyskała stały dostęp do kluczy, co było początkiem transformacji i dużego sprawdzianu dla DOMu. Niestety transformacja nie powiodła się, a rezygnacja z projektu wspierających instytucji kultury i samorządu spowodowała naturalny regres, a w następstwie upadek domokulturowej roli miejsca. Projekt zakończył się rozbiórką DOMu zainicjowaną przez elbląski Wydział Zieleni oraz Centrum Sztuki Galerię EL, która była od początku organizatorem projektu.
“Dom jest próbą siły,siły mojej i społeczeństwa. Gdy zostawałem na noc w namiocie pod śpiworem na karimacie, czy w końcu w tym nowopowstałym sześciokącie, to reszta osiedla wracała do swoich bezpiecznych mieszkań i pokoi w betonowych blokach. W pierwszych tygodniach, kiedy mieszkałem w namiocie za bramką na klepiskowym boisku (ponieważ tam miałem blisko do prądu od chłopaków z garażów), prawie zawsze zasypiałem z gazem pod ręką i, by zmniejszyć myślenie nad niebezpieczeństwem, “pod wpływem”.
(fragment podsumowania projektu przez Pasożyta)
“W projekcie Arka Pasożyta, o ile można było to w jakiś sposób zaplanować (?), według mnie, nie wyważyliśmy proporcji (mam tu na myśli punkt ciężkości pomiędzy działaniem artystycznym a animacją, czy sztywną organizacją pracy): u Arka – na pewnym etapie to animacja dzieciaków zawładnęła niemalże całkowicie jego czasem; u mnie – nacisk i wywieranie wpływu na samą budowę domu (na fizyczne jego powstanie) spowodowało, że to ona stała się później, przez długi czas, głównym celem działania. A przecież też nie o to chodziło – DOM, sam w sobie, jego konstrukcja, forma i trwałość, nie były tak ważne; pierwotnie miał powstać zwyczajnie obiekt – na parę miesięcy, efemeryczny i “z niczego”, w którym miał zamieszkać artysta.
Paradoksalnie, konsekwencje jednego i drugiego przyniosły wymierne rezultaty, te oczekiwane i te nieoczekiwane. Animacja dzieciaków przełożyła się na zdobycie ich zaufania, a dzięki temu – zainteresowania i zrozumienia ze strony dorosłych, co w następstwie przyniosło związanie się wokół domu i tego miejsca utożsamiającej się ze sobą zbiorowości ludzkiej, a na tym rzeczywiście nam zależało, oboje do tego dążyliśmy.
(…) Po pobycie Arka Pasożyta, oprócz zawiązanej społeczności na osiedlu, pozostała trwała budowla – DOM, która funkcjonuje jako “mini osiedlowy dom kultury”, przed czym nota bene tak bardzo się broniłam, a w czym (ironia losu!) tkwi obecnie potencjał i siła tego obiektu.
(…) Można pokusić się o stwierdzenie, że w ciągu 3 miesięcy Pasożyt stał się po prostu elblążaninem, a jego “fani”, w tym przede wszystkim dzieciaki, już zapowiedzieli, że czekają na kolejny jego przyjazd i nowe inicjatywy.”
(fragment podsumowania projektu przez jego kuratorkę Karinę Dzieweczyńską)
w ramach projektu Przebudzenie ’?????’ w 2013 roku
we współpracy z Centrum Sztuki Galeria EL w Elblągu
kuratorka: Karina Dzieweczyńska