Dziś tekst od Zuzanny Larysz, członkini Grupy nad Wisłą i aktywistki Deklaracji Sprzeciwu:
Siódmy dzień Głodówki Arka, pełny tydzień akcji. Jako członkowie i członkinie Grupy nad Wisłą i osoby, które zainicjowały Deklarację Sprzeciwu, jesteśmy koło Arka, z Arkiem, wspieramy, komentujemy, wirujemy jak satelity z dodatkowymi parami oczu. Proste, historia i proces tej Grupy oplotły nas relacjami, które stały się dla nas cenne. Poprzedni komentarz należał do Michała, pokuszę się o swój, co też poczynię poniżej.
Początkowo miałam bardzo mieszane uczucia do akcji. Mikstura strachu o Arka, o odbiór, o zakończenie, jej efekty trochę mi gęstniała we łbie. Dotarły do mnie krytyczne uwagi dotyczące samego działania. Że to bez sensu. Że przecież ludzie tak głodują, karmiąc się jedynie konkretnym celem. Chcą poprawy swoich jakości, ciało wykorzystując jako megafon wrzeszczący desperacją wobec konkretnej głowy oplecionej w marynarkę i krawat, posiadającej władzę. Że przecież wszystko jest okej, po co robić zamieszanie, po co nadszargiwać swoje ciało, poświęcać sferę komfortu na rzecz tego mdłego dla niektórych ideału jakim jest kultura. Przecież kultura musi być milusia, lekkostrawna, gdzie dekonstruować rzeczywistość, zmuszać do reorganizowania własnego systemu znaczeń. No, gdzie.
W tym działaniu występuje ciekawy dualizm, który mnie pozytywnie zaskoczył, niestety potrzebowałam na to kilku dni czyjegoś głodu.
W Internecie sztuka funkcjonuje na bardzo trudnej przestrzenii. Obija się o jednostki, które z przyjemnością ślizgają się po gładkich i lekkostrawnych płaszczyznach sztuki. Im więcej wgłębień, nierówności, szarpnięć, tym więcej rodzi się frustracji i łatwości z jaką można artystę/artystkę wyzywać, wyśmiać, wkleić mema. Konfrontacja na tym polu jest dla cierpliwych, posiadających umiejętność prowadzenia takiej melodii dialogu, gdzie dwie strony nie skaczą sobie do gardeł i nie manifestują swojej pozycji w zbiorze anonimowych uderzeń w klawiaturę. I są też ci niecierpliwi. Robi się dym, nie ma ognia, zapach spalenizny i utarczek słownych zachęca bitnych i zniechęca resztę. Cierpliwych podziwiam, tak nie umiem, pod tym względem muzykiem tej melodii jestem wybitnie słabym. Niecierpliwych też podziwiam, tyle energii marnować na ten wściekły taniec?
Tyle o poziomie na jakim akcja Arka zaistniała w mediach i w komentarzach pod tymże artykułami. To było do przewidzenia, Internet ma taką dynamikę, nie inną. A, prośba do mediów – Głodówka Arka jest elementem całości, jaką jest Deklaracja. O tym warto pamiętać.
Więc mamy Internet – i mamy przestrzeń poza Internetem. Rzeczywistą, namacalną, z krwią, kośćmi, pełnymi brzuchami, percepcją mózgu w ciszy otulonego czaszką. I tu Głodówka pojechała po całości, tak jak to Arek chyba lubi. Czyli dyskusją, pracą w przestrzenii miejskiej, konfrontacją z człowiekiem, rozmową. Sam Arek wprost mówi – nie odniosę tym konkretnego efektu, który Wam się wydaje, to nic nie naprawi, nic nie zmieni. Tylko zwróci uwagę na problemy, o których mówi Deklaracja. A potem to pójdzie, jak ziarno z przekopanej gleby, do góry. I a nuż puści korzenie.
Chłopak odwala kawał roboty. Każdego dnia, każdej osobie opowiada o Deklaracji. Wbił sobie to jak mantrę, całe to działanie jest Deklaracją. Zadeklarowanym ciałem, poświęceniem terytorium, ciała, komfortów, aktem desperackim. Obnaża wszystkie elementy składowe tej sytuacji. Arek obnażył się na własne życzenie, odbiorcy obnażają się ze swoimi potrzebami wobec kultury, frustracjami, strategiami wobec innych osób, empatią, bądź jej brakiem. Głowy z krawatami i władzą w swojej nieobecności też skruszyły swoją fasadę. Z dotychczasowych działań Deklaracyjnych Grupy to w mojej opinii jest najmocniej Deklaracją przesiąknięte. Podnosi to wysoko poprzeczkę dla wszystkich jej uczestników, odbiorców, twórców, krytyków. Wszyscy w tym siedzimy. Nie tylko my, jako Grupa, ale też Wy. I jeżeli Deklaracja ma stać się korzeniem, pędem, opleść i zdekonstruować, musi wjechać i zeżreć kulawą konstrukcję dotychczasową. A wszyscy ją tworzymy. Więc zapraszam do Zadeklarowania Sprzeciwu. Niech to będzie mocne i piękne.