Nowe Miasto Lubawskie, Polska 2016
1. Idea wejściowa projektu „Budowlaniec”.
2. Notki z procesu pracy na budowie.
3. Realizacje na podstawie doświadczeń i spostrzeżeń z pracy w budowlance:
– Pomnik Budowlańców
– Poradnik Budowlańca
BUDOWLANIEC został zrealizowany w ramach festiwalu sztuki Nowe Ciepło: Budowa Systemem Gospodarczym
Fundacja Wybudowania, Nowe Miasto Lubawskie, 08-09.2016
Idea wejściowa projektu „Budowlaniec”
1.
Chcę pracować fizycznie, by poczuć normalną, codzienną pracę i budowę, najlepiej czyjegoś domu, czyjegoś szczęścia. Jednak głównym moim celem jest przebudowa siebie, także ta rozumiana dosłownie.
“rośnie budowa, a wraz z nią rosną ludzie” (Człowiek z marmuru)
2.
Chcę pracować w budowlance, codziennie w ustalonych godzinach, bo nie tylko chce wrócić do formy psychicznej i społecznej, ale także przede wszystkim do formy fizycznej. Praca fizyczna wzmocni mnie, może w końcu uda mi się skupić na tyle na moim ciele, by schudnąć, by moje ciało lepiej wyglądało, by zacząć się lepiej odżywiać, ale także poprzez regularność pracy w budowlance ustabilizować rytm pracy i odpoczynku w swoim życiu.
“w zdrowym ciele zdrowy duch” (Juwenalis)
3.
Chcę zmaksymalizować swoją korzyść fizyczną i psychiczną, ale także chwilowy komfort życiowy. Dlatego chcę pracy na budowie, dzięki której mogę zyskać także korzyść finansową. Chcę stać się i poczuć jak normalny robotnik, a każdy robotnik myśli o swojej sytuacji finansowej.
4.
Chcę, by praca na budowie była zarazem pracą nad projektem dla festiwalu „Nowe Ciepło: Budowa Systemem Gospodarczym”. Zatrudniając się rozpoczynam poszukiwania swojej realizacji. Pracuję, choć nikt jeszcze nie wie nad czym.
5.
Chcę się skupić maksymalnie na sobie, na swoim ciele, na swojej głowie.
Chcę się uspokoić, a codzienna praca fizyczna daje mi uspokojenie.
Chcę się skupić na budowie.
“lepsze ja to lepsze jutro” (Numer Raz)
pasożyt
Notki z procesu pracy na budowie:
BUDOWLANIEC / BUILDER, 1
Już od półtora tygodnia jestem pracownikiem fizycznym w budownictwie, w którym szara strefa stanowi szacunkowo aż 60%. Ja też oczywiście jestem „na czarno” i w sumie też jestem od czarnej roboty na budowie. „Robota głupiego”, czyli: posprzątaj, zanieś, przynieś, wyrzuć, pozbieraj, wyp…dol. Czasem bardziej poważne zajęcia, ale i tak ogólnie mało skomplikowane, ale męczące. 9 złoty na godzinę, a co mi tam, dorabiam sobie do honorarium z projektu i uspokajam się, staram się dobrze odżywiać by może w końcu schudnąć i lepiej wyglądać. No i tym sposobem codziennie już od 6:00 jestem w robocie i myślę co za projekt zrobię na podstawie tych moich obserwacji i doświadczeń z pracy na budowie.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 2
Z początku na budowie dostawałem prace, na które mi schodziło kilka godzin i podczas których nie musiałem wielce dyskutować. Trzeba było wysłuchać polecenia, jeśli miałem wątpliwości co do zakresu pracy to pytałem, wszystko na temat i do roboty. Pracowali w tamtym miejscu jeszcze dwaj świetni Ukraińcy (ale o Ukraińcach innym razem). Przerwa o 10 i o 14 jeśli zostajesz dłużej. Całkiem mi to pasowało, mogłem spokojnie oraz sumienie wykonywać dobrze swoją prace i słuchać audiobooków. Zewnętrzny remont domu dwupiętrowego, dużo szczegółowej i drobnej pracy na chybotliwym rusztowaniu, ale mniej więcej na spokojnie. Kierownik był zgodny co do zasady: lepiej wolniej niż spierdolić. Bardzo byłem kontent na te pierwsze dni. Później to już na innych budowach przyszła praca zespołowa, w grupie zróżnicowanej wiekowo i z różnymi doświadczeniami życiowymi, czyli czarna magia pracy na budowie, ale o tym już jutro.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 3
Tak jeszcze na początek. Pracuje w raczej małej firmie budowlanej, pracuje tu około dziesięciu osób (bo to wiadomo, różnie bywa). Nie wiadomo ile osób nie jest ‘na czarno’. Najprawdopodobniej nikt oprócz majstra-pracodawcy. I z takiej perspektywy szarego pomocnika budowlanego w takiej ‘firmie’ opisuję tu budowlankę. Jest to moja pierwsza praca na budowie i jestem takim o, popychadłem. Nie znam wielu rzeczy i ogólnie widzę po sobie, że mam problem jak ktoś mało kulturalnie wydaje mi polecenia, a jak się o coś pytam (bo chyba z natury mam pytania) to wypadam na mało kumatego i problemowego typa. Czasem nie ogarniam systemu pracy, takiego bez planowania dziennej i tygodniowej wydajności pracowników. Poza przerwami ma się po prostu robić to co jest. Jak jesteś nowy to szczególnie wszyscy na Ciebie patrzą czy robisz. Na przykład może to być noszeniem przez dobrych kilka godzin bloczków betonowych, takich do fundamentów, każdy po 28 kilogramów (naprawdę 28 kilogramów, sprawdzałem), a gdy mówisz osobom w podobnym wieku, że jest to tak męczące, że chwilę przystopujesz lub przez jakiś czas wolałbyś coś innego robić lub czy może ktoś Ci pomóc w tym, bo chciałbyś mieć jeszcze jakieś życie po pracy to sami współpracownicy się z Ciebie śmieją. Włącza się taka głupia ambicja lub chora rywalizacja, nie wiadomo po co i dla kogo. I tak o to od dobrego tygodnia budzę się kilka razy w nocy z powodu bólu lub drętwienia dłoni. Rano też wstaję z odrętwiałymi dłońmi i nawet teraz nadal czuje mrowienie wieczorem.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 4
Czasem na budowie jest ciężko (w sumie dla mnie bardzo często). Chociaż bardzo chcę, to po całym dniu pracy na budowie i na dodatek w słońcu, po prostu nie daję rady wybrać zdjęcia i napisać jakiejkolwiek notki. Po powrocie staram się być ciągle “na chodzie”. Próbuję różnych kombinacji, najpierw coś zjeść, później wziąć zimny prysznic, po prysznicu kawę i na odwrót, ale na to samo wychodzi – około 18-19 jestem jak ‘dętka’, ale towarzyszy temu też przyjemne uczucie “narobienia się”. Jest to w sumie bardzo uspokajające, zrobiło się swoje, zarobiło się, niewiele, ale zarobiło się i w tym całym zestawie lekko zniewalające. Nie potrzeba nic więcej robić niż o tak sobie żyć. Ot po prostu.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 5
Tak jak wcześniej wspominałem – na budowie robi się to co akurat jest do roboty. A jak zaczyna padać deszcz to początkowo konsternacja, co tu robić, szybka myśl – koniec roboty, telefon do kierownika. Wtedy zaczyna się przedłużanie, może da się przeczekać tę zmianę pogodową – zrobić to co można pod zadaszeniem, coś przyciąć, powyciągać gwoździe lub wkręty z desek oraz trochę posprzątać. Deszcz zacina to siłą rzeczy człowiek przyjmie trochę tej wilgoci i morale spadają. Jak się posprząta i nadal pada deszcz to koniec roboty – kierownik przyjeżdża i nas zabiera. Koniec dnia pracy. Oczywiście płacone jest od godzin pracy, więc nie wiadomo czy się cieszyć. Tu tak mało płacą, że trzeba robić 6 razy w tygodniu po 10 lub więcej godzin, by mieć jakąś sensowną pensję.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 6
Często na budowie zajmuję się wszelakim sprzątaniem, układaniem, segregowaniem, przenoszeniem z miejsca na miejsce by stworzyć wolne miejsce. Ogólnie stwarzaniem takich układów rzeczy by przywodziły na myśl ład i harmonię. Sprzątanie to zajęcie powszechnienie znane jako mało przyjemne, dlatego na budowie jest przeznaczone raczej dla nowych lub najsłabszych lub najbardziej wyzyskiwanych ogniw z zespołu. Budowa to gra dla mężczyzn, a żadnemu prawdziwemu mężczyźnie nie chcę się sprzątać i to jeszcze na dodatek po kimś. Sprzątanie jest zresztą mało ważnym zajęciem i najczęściej wydaje się, że powinno zająć ultra krótko czasu, więc siłą rzeczy za każdym razem gdy ktoś przychodzi i się jeszcze nie skończyło, to się wytyka mu, że czemu jeszcze nie skończone, że za wolno, że jakbyś to inaczej robił, inaczej ustawiał łopatę lub brał więcej za jednym razem to by było szybciej, itd. W końcu jeszcze gdzieś indziej trzeba posprzątać i jeszcze czeka na Ciebie ta właściwa praca, a nie jakieś sprzątanie.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 7
U podstaw mojego zaangażowanego badania terenowego stała chęć polepszenia swojej kondycji i wyglądu fizycznego. Grunt to dobra dieta. Praca w pewnej mierze ułatwia mi to, ale słabo u mnie z urozmaiceniami. Pobudka o 5, a o 6 już wyjście. To czas na przygotowywanie podwójnej porcji tego samego: na śniadanie i do roboty na drugie śniadanie, czyli podobiadka, który mamy od 10 do 10:30. Zazwyczaj przygotowuje sobie płatki owsiane lub żytnie z dodatkami: żurawina, słonecznik, siemię lniane, jakieś owoce, śliwki, jabłko, banan i jeszcze czasem wiórki kokosowe. Nie lubię jak z płatków owsianych robi się jakaś taka szpitalna breja, więc doszedłem do tego, że zalewam ten cały zestaw zimną wodą i w robocie mam tak ładnie nasiąknięte i nieposklejane te płatki, a żytnie to już na pewno nigdy się nie sklejają, więc polecam. Czasem biorę coś innego na te drugie śniadanie. Coś co planowo zostało mi z poprzedniego dnia z obiadu, np. kasza z warzywami lub pesto z brązowym makaronem. Wtedy inni budowlańcy się jeszcze bardziej dziwią, bo oczywiście oni inaczej się stołują. Bardziej opierają swoją dietę w pracy na produktach przetworzonych, ale o tym już osobna notka lub może i dwie, bo to bardzo ważny temat budujący wizerunek budowlańca.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 8
Dieta budowlańca, z moich spostrzeżeń, składa się głównie z produktów pierwszej potrzeby: jakieś przetworzone mięso – kiełbasa lub konserwa, pieczywo – “chlyb” lub bułka i może jakiś pomidor lub ogórek jako, nie wiem, substytut sałatki czy surówki do posiłku? Czasem się zdarzy, że ktoś kupi jakąś sałatkę po węgiersku lub śledzia w sosie pomidorowym, a gotowe bułki z wędliną i serem to ma tylko jeden żonaty chłopak, którego małżonka wstaje rano przed nim i robi mu te bułki. Tu wszyscy raczej sami sobie przygotowują jedzenie do pracy i zresztą nie ma co kombinować, najlepsze są sprawdzone produkty. Trzeba być profesjonalistą, jednocześnie być oszczędnym i musi być para w łapach. Co do tej oszczędności to jakby co – lato to sezon budowlany, za dwa miesiące może nie być pracy, ale co niektórym i tak to nie przeszkadza w tym by przejadać, a może bardziej przepijać, zaliczki i wypłatę od razu po dostaniu do rąk.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 9
Co do tej pary, mocy, siły, krzepy i wydajności budowlańców. Tak naprawdę to na tej swojej budowie spotkałem dwóch, no może czterech, zawodników, którzy czułem, że mają moc. Reszta to może miała moc, ale nie miała możliwości zdrowotnych by jej dłużej używać. Miała albo swój wiek albo dolegliwości, które może zresztą nabyli w trakcie pracy na budowie, więc ich wydajność ograniczała się do intensywnych kilkunastu minut co jakiś czas, a tak to spokojniejsza praca (ale i tak fizyczna!). Co tu dużo ukrywać, organizm dostaje po dupie. Sam się o tym przekonuje i trochę się boję czy czasem jakiś problemów nie będę miał na resztę życia (o tym innym razem). Przy jednostajnej, długiej i ciężkiej pracy bez przerwy (tutaj w tym systemie to tak bez przerwy mam jedną sesję na 4 i pół godziny), bez dostarczania składników odżywczych, to łatwo dochodzi do katabolizmu (więc ja mam w kieszeni ukrytego banana na szybki posiłek, nauczyłem się tego, oglądając w tv relacje tenisa). Witamin to budowlańcy też sobie nie dostarczają zbyt dużo. Do tego może dojść ryzyko zawodowe w postaci papierosów oraz alkoholu i wtedy sam nie wiem jak ich organizmy mogą na dłuższą metę to przetrwać. Można lubić tak ogólnie pracę na budowie, ale nie wierzę by ktoś uwielbiał 4 godziny non stop nosić bloczki fundamentowe po 28 kg każdy.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 10
Od tej roboty na budowie, od dobrego tygodnia, wstając rano, mam zdrętwiałą prawą rękę lub jeszcze gorzej – z powodu bólu tej zdrętwiałej ręki budzę się w nocy kilka razy. Co gorsza, przez większą część dnia mam takie szczypiące mrowienie w dłoni. Oczywiście naczytałem się internetu, znalazłem jakiegoś fizjoterapeutę-prywaciarza co wpadł na pomysł by się reklamować poprzez objaśnianie kilku podstawowych ćwiczeń, znaczy się: “jak Ci nie wystarczają te ćwiczenia to zapraszam do mojego gabinetu”, więc robię tych kilka ćwiczeń na rękę i na kręgosłup, ponieważ te dolegliwości mogą wynikać z problemów z kręgosłupem. Do lekarza pierwszego kontaktu nie pójdę, bo w końcu nie mam ubezpieczenia i szkoda mi pieniędzy. Zresztą takie bóle to mogą łatwo przejść i słyszałem, że naderwane nerwy odnawiają się po pół roku. Spodziewam się, że w podobny sposób większość budowlańców bagatelizuje swoje dolegliwości wynikające z wykonywanej pracy, no może tylko nie zaglądają do internetu w poszukiwaniu fachowej wiedzy.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 11
Nie wiem jak to się dzieje, ale rzeczywiście jak ma się 20 lat to organizm ma może w tych stawach tyle tej mazi, że przed wysiłkiem nie trzeba się rozgrzewać czy rozciągać by sobie niczego nie nadwyrężyć. Oczywiście na budowie nikt przed pracą się nie rozgrzewa. Myślałem o tym by tak robić, ale to mogłoby być takie jeszcze bardziej oddzielające mnie od reszty ekipy budowlanej, a nawet mało stosowne. Przecież to nie sport, to nie przyjemność i żaden rozwój osobisty (tak jak ja zresztą podchodzę do pracy na budowie), to nie żaden jogging, to praca na budowie. Zresztą robota w budowlance jest taka nierównomierna, a może i nawet skokowa. Raz jest zbieranie kawałków styropianu do worka na śmieci, a po pół godzinie przerzucanie tony piasku, po czym rozrabianie betonu i trzy dni rozbijanie młotem pneumatycznym starej wylewki betonowej na 40 “centów”. Po co się rozgrzewać przed sprzątaniem, a jak już przychodzi mocniejsze zajęcie to oczywiście nie ma czasu na to. Może jedynie jak się idzie to można zrobić szybkie “krążenie nadgarstkami” splecionymi dłońmi, jak przed treningiem bokserskim, ale wiadomo, że na bieg bokserki to nie to miejsce i czas.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 12
Rękawice w budowlance. Można bez nich pracować, ale łatwo też można poharatać sobie ręce. Mam takiego znajomego co jak pracował fizycznie to nie stosował rękawic by mieć bardziej męskie dłonie, ale on nie pracował fizycznie za często. Tu na budowie wydają mi się nieodzowne i im dłużej jestem na budowie to tym bardziej wiem, że rękawice powinien zapewniać pracodawca. Pierwszego dnia jak przyszedłem do pracy to kierownik miał mi dać rękawice, ale zapomniał przynieść. Na szczęście wziąłem swoje. Dopiero po kilku dniach dostałem od kierownika, ale jak je użyłem to szybko się podziurawiły. Kierownik nie kupował jakiś dobrych rękawic, tylko takie typu wampirki, idealne do prac ogrodowych, za chyba góra złotówkę, a w internecie widzę, że chodzą po 39 groszy. Uznałem, że sam sobie kupię trochę lepsze (mam teraz takie dobre, ale tak mocno ogumione, że jak je zdejmuje to dłonie capią mi jakimś koncentratem z potu i octu jabłkowego). Kilka razy słyszałem jak ktoś się pytał o nowe rękawice, ponieważ jego już były całe podziurawione, ale kierownik szedł w zaparte, że przecież jeszcze da się w nich pracować lub, że przecież i tak dzisiaj nie ma żadnej ciężkiej roboty. Trochę to mało logiczne ze względu na wydajność, ale w sumie czemu nie przyoszczędzić na czyiś rękach?
BUDOWLANIEC / BUILDER, 13
Kiedy, jak i co pije się to bardzo ważny temat w budowlance ze względu na nawadnianie organizmu. Oczywiście alkoholu nie można pić w pracy i nie to, żeby każdy budowlaniec chciał pić, ale niektórzy znajdują sposobność, ale nie chce o tym tu mówić. Myśląc o dobrym nawadnianiu organizmu podczas pracy fizycznej zacząłem pić wodę, dla urozmaicenia przygotowuję sobie wodę z cytryną, z cynamonem lub z imbirem, a niekiedy też zieloną herbatę. Na początku brałem do pracy 2 litry, a z czasem 3 litry by sobie nie żałować (ja i tak piję wodę z kranu, a nie jakąś kupną w butelkach). Inni na budowie to na początek kawa, na lekkie odwodnienie, a później jakieś 2 litrowe napoje typu oranżada. Niektórzy do tego sobie dorzucają jakiegoś pół litrowego energetyka, no i w najlepszym razie jak te napoje się kończą to nalewają sobie wodę “z kranu” i ja to bardzo wspieram. Może mało estetycznie to wygląda, bo ta woda jest nalewana z węża ogrodniczego, którego mamy tak na budowie do celów budowlanych, no ale taki tu jest po prostu sanitariat i już. Więc ogólnie mają dosyć okrutny dla organizmu system nawadniania, ale teraz taka ciekawa sprawa: kiedy można pić. Oczywiście w przerwie, a jak w trakcie pracy chcesz się napić to można, ale stojąc! Inni budowlańcy mnie poinstruowali, że nie mogę siadać w trakcie pracy, bo jak mnie kierownik zobaczy, że piję na siedząco to tak jakbym sobie zrobił przerwę. Słyszałem, że nawet grozi obniżeniem stawki godzinowej o 1 lub nawet 2 złote! Czyli w moim przypadku mógłby mi zniżyć do 8 lub nawet 7 zł na godzinę, a tego oczywiście nie chcę więc piję na stojąco.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 14
Kontynuując za wodą z węża ogrodowego wątek infrastruktury na budowie – jako takich pomieszczeń gospodarczych nie mamy żadnych. Mamy jedynie taką kanciapę, składzik, w którym kładziemy swoje rzeczy na jakiś materiałach budowlanych, a na wiadrach po farbach mamy czajnik elektryczny. Można powiedzieć, że jest to także miejsce dedykowane na szatnie. Dostępu do toalety też nie mamy, więc wszystko się załatwia na polanie lub w krzakach. Niektórym się nie chce za bardzo chodzić to od razu za murem i później jak się tam coś robi przy tym murze to czuć to lenistwo. Na szczęście jeszcze w pracy nie chciało mi się srać, a tak na marginesie – jak nie ma toalety to oczywiście też kierownik nie musi myśleć o papierze toaletowym, logiczne. À propos taka jeszcze historyjka od naszego najstarszego budowlańca – 70 letniego pana Andrzeja, który dorabia sobie do emerytury, bo przed transformacją ustrojową pracował w PGRze, ale zlikwidowali i od prawie 30 lat pracuje w budowlance na czarno. Opowiedział mi, że raz jak nie miał papieru toaletowego, to wyrwał trawę by się podetrzeć, a po chwili okazało się, ze między innymi podtarł się pokrzywami.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 15
Poza rękawiczkami kierownik nie zapewnia żadnej odzieży roboczej, co mnie w sumie jakoś nie dziwiło, ale za każdym razem jak z kimś rozmawiam to każdy mnie się o to pyta. Sam nie wiem czy powinien zapewniać tę odzież czy nie. Niestety kierownik także nie zapewnia żadnych rzeczy typu kask, nauszniki przeciwhałasowe, półmaski przeciw pyłom czy okulary ochronne. W końcu takie okulary to są bardzo potrzebne do pracy młotem pneumatycznym lub usuwania styropianu ze ścian budynku. Wszyscy na czarno pracują, więc jakby się coś komuś stało w oczy lub coś innego, no można mnożyć co może się stać na budowie, to ciekawi mnie jakie byłyby następstwa. Dostałoby się kasę na taksówkę do domu i instrukcję co powiedzieć w szpitalu? A może kierownik na szybko podpisuje z poszkodowanym umowę o pracę z datą wstecz? Ma w końcu 7 dni na zgłoszenie umowy o pracę. Myślę, że na pewno tak robi. Przecież każdy przedsiębiorca jest dobry z natury.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 16
Jeszcze o specyfice pracy na budowie, mojej pierwszej. Jak coś jest mi potrzebne do pracy i tego nie wiem to staram się pytać, ale niektórzy mają z tym problem, że ktoś może czegoś nie wiedzieć, “bo przecież to kurwa każdy chyba wie”. Ogólnie jestem osobą, która nie boi się zwyczajnie ubrudzić, więc nie przeszkadzają mi różne gówniane zajęcia, ale bardziej przeszkadza mi system pracy. Układający się na bieżąco, tym bardziej jak jesteś takim pomocnikiem budowlanym od czarnej roboty. Częste zmiany przydziału zadań, jeśli jest możliwość to opierdol z każdej strony i patrzenie czy się czasem nie obijasz i „właściciel” (tak mówią na zleceniodawcę, jak na jakiegoś posiadacza, obszarnika) patrzący czy nie marnujesz czasu i materiału, czyli jego pieniędzy. Pieniędzy, pieniędzy, przecież wszyscy tu są po te pieniądze i pracują po 10-12-14 godzin by było jak najwięcej pieniędzy. Oczywiście nie ma czegoś takiego jak idea nadgodzin, więc pracodawca nie ponosi żadnych konsekwencji tego jak okazuje się, że pracownicy dłużej muszą zostać. Zresztą czuje się w powietrzu, że to przez właśnie pracowników wydłuża się praca. Zresztą oni też chcą swoje przepracować, żeby mieć te pieniądze. A ja pracuję tylko 8 godzin by mieć czas na życie, ale co dziwne – nie tylko kierownik mi robi wyrzuty, a nawet inni budowlańcy.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 17
Układ pracy ze względu na finanse jest prosty. 10h dziennie x 6 dni w tygodniu x 4 tygodnie = 240h/miesiąc. 240h x 9zł = 2160zł. Na rękę oczywiście (no bo na czarno). Można sobie pomyśleć: “No ładnie, czego chcesz?”, ale normalna praca to 8h x 5dni x 4tygodnie = 160h, czyli miesięcznie o 80 godzin mniej, a tu tylko podałem układ pracy na 10h dziennie, ale czasem jak jest robota to i się pracuję 12-13h. Oczywiście wtedy to już miliony zaczyna się zarabiać. Ile taki budowlaniec ma czasu na swoje życie? Na jakiś rozwój? Na co? Przecież to robol, niewykwalifikowany pracownik fizyczny. Czyli tylko ma czas na odpoczęcie, zrobienie sobie kanapek z kiełbasą i powrót do pracy? Oczywiście jak u każdego czas poza pracą to też sprawy bieżące, domowe, codzienno-życiowe (które bardzo często się zawala i przekłada na następny dzień), jeszcze rodzina, zakupy, skręcenie sobie fajek z suszu tytoniowego zwanego machorką od jakiegoś rolnika (no bo wiadomo, znacznie taniej niż sklepie, a palić trzeba) czy w końcu zainteresowanie się naprawą lodówki. Więc jak tu myśleć o przyszłości? A w końcu budowlańcy to ludzie, którzy budują marzenia, cele czy infrastrukturę dobrobytu osób mających finanse na to i na inne rzeczy. Przecież godzą się na to, wszyscy się na to godzą, wszystkim pasuje, bo w sumie co mają innego zrobić? Po co zatrudniać ludzi na godziwszych warunkach jak można taniej?
BUDOWLANIEC / BUILDER, 18
W ekipie budowlanej, w której pracowałem (bo już skończyłem) było trzech Ukraińców. Bardzo ciekawił mnie ich ogląd na rynek pracy. Fachowcy migrują, tak polscy jak i ukraińscy, więc wielu polskich wyjechało, a do nas przyjeżdżają między innymi Ukraińcy. Jak patrzyłem sobie to raczej znali się na robocie i po ich tężyźnie fizycznie widać było, że są zaprawieni w boju. Niektórzy nie znają języka, ale gdyby znali to zapewne mogliby znaleźć lepszą pracę. Jeden z nich ma uprawienia do pracy na wysokości, do remontowania wieżowców na linach alpinistycznych, ale nie zna języka, więc pracuje w takiej o, budowlance, a nawet można powiedzieć więcej – przez to, że nie zna języka to na budowie nie ma też adekwatnej pozycji w ekipie. Polacy mniej wykwalifikowani potrafią się z niego śmiać czy przydzielać do gorszych prac. W ogóle, czemu tu na Warmii i Mazurach, a nie w większym Lublinie, który jest znacznie bliżej Ukrainy? Okazało się, że tutaj mają wyższą stawkę niż w Lublinie, ponieważ tam pracodawcy przez to, że jest dużo Ukraińców obniżyli stawki bardzo mocno, aż do 6-7 zł na godzinę. Ogólnie ich życie tu polega na pracy, tak tylko i wyłącznie. Na koniec i tak zostaje im pewnie na rękę 2 tysiące z kawałkiem. Na Ukrainie, chociaż by mieli podobne pieniądze, to po prostu teraz tam nie ma pracy, więc za niskimi pieniędzmi, ale pieniędzmi, przyjeżdżają do pracy w Polsce.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 19
Kierownik ekipy budowlanej to intrygujące stanowisko. Pracuje z różnymi osobami, po różnych doświadczeniach życiowych, czasem po odsiadkach, nie do końca wiadomo czy może zawsze polegać na nich, czy zawsze przyjadą do pracy na czas lub w ogóle. Daje ludziom prace, a nawet czasem pełni rolę wychowawczą. W końcu praca wyciąga ludzi z nałogów i odciąga od złych pomysłów. Musi być oszczędny. Dla obniżenia kosztów i wygody wszystkich wokół zatrudnia na czarno. Poza tym zatrudnia obcokrajowców, którzy są najczęściej lepszymi budowlańcami niż Ci polscy, a przy okazji może im dawać o złotówkę mniej. Oczywiście ciągle musi sprawdzać czy ktoś nie pije na budowie, doglądać czy wszystko idzie dobrze, kupować materiały, sprawdzać czy pracownicy nie robią sobie więcej przerw niż mogą, czy nie marnują materiałów, czy jest porządek na budowie, rozmawiać ze zleceniodawcą, ciągle manewrować pomiędzy terminami i obsunięciami tych terminów. Ciągle myśleć na czym tu zaoszczędzić by jak najwięcej zarobić pieniędzy lub by jak najwięcej zostało dla siebie. Nie można więcej dawać na godzinę pracownikom, bo i tak się mało zarabia, bo rynek się ciągle psuje. Zresztą to wszystko na papierze dobrze wygląda, ale niestety bycie szefem często wypacza.
BUDOWLANIEC / BUILDER, 20
Szczerze mówiąc, nie wiem jak można dorobić się w budowlance, na życie codzienne – tak, ale na coś więcej, na wybudowanie własnego domu, to nie wiem. Praca fizyczna, niskie stawki, duża ilość godzin pracy w tygodniu, praca na czarno, a do tego jeszcze ryzyko zawodowe wpadnięcia w jakiś nałóg. Zostaje tylko kombinowanie. Założenie własnej firmy budowlanej? Dla ambitnych może tak, ale jak już ktoś pracuje w takiej budowlance, to raczej nie z wyboru. Każdy musi kombinować by zarobić, ale trzeba jasno powiedzieć, że nie wszyscy mają takie same możliwości. Duża część społeczeństwa niczego nie dziedziczy. Muszą po prostu pracować, bo nie mogą na niczym specjalnie zakombinować. Oni pójdą pracować fizycznie za 8 zł/h 72 godziny w tygodniu, a może i więcej. Zgodzą się i będą się cieszyć, że mają pracę, bo pracy jest coraz mniej. Dzięki nowym technologiom maszyny mają coraz szerszy zakres prac, ale te maszyny zarabiają dla ludzi, którzy włożyli w nie pieniądze. Jest więc mniej pracy dla ludzi, dzięki temu też można obniżać stawki, bo i tak niektórzy podejmą taką pracę, a pieniądz rodzi pieniądz, u ludzi, którzy już go mają.
W ciągu miesiąca pracy na budowie planowałem się uspokoić, wyciszyć, rozwinąć fizycznie i psychicznie. Zamiast tego wpadłem w wir problemów szarych pracowników fizycznych. Jako podsumowanie spostrzeżeń z tego wynikających powstały dwie realizacje. Pomnik Budowlańców z dewizą: “Tym którzy godzą się budować marzenia innych kosztem własnych”. Drugą koncepcją jest Poradnik Budowlańca, który radzi pracownikom fizycznym jak mogą lepiej funkcjonować na budowie i w życiu, poprzez np. rozgrzewki, rozciąganie, odżywanie czy odpoczynek. Powstałe prace są próbą odniesienia się do zastałej sytuacji budowlańców. Nie rozwiązują jej, ale podnoszą temat do rozmowy oraz przemyśleń o aktualnym rynku pracy i z nim związanych wypaczeń w stronę przemocy finansowej, wyzysku, ukrytego niewolnictwa czy nawet pasożytnictwa.
Realizacje:
Pomnik Budowlańców
Tym którzy godzą się budować marzenia innych kosztem własnych
Miejsce:
Kamionki, okolice Nowego Miasta Lubawskiego, pozostałość po znajdującej się tutaj dawnej suszarni tabaki pana Wolffa, aktualnie – pola uprawne, w tę stronę planowany jest kierunek rozbudowy miasta, głównie domów jedno- i wielorodzinnych.
Poradnik Budowlańca
poradnik-budowlanca.pdf (only in polish)
Projekt graficzny: Maciej Kwietnicki
Więcej porad, a także aktualizacje tu:
Poradnik Budowlańca
*